Forum -Elen síla lúmenn' omentielvo- Strona Główna
 
 FAQFAQ   FAQSzukaj   FAQUżytkownicy   FAQGrupy  GalerieGalerie   FAQRejestracja   FAQProfil   FAQZaloguj 
FAQZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   
`Ważne jest, by żyć pełnią życia.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum -Elen síla lúmenn' omentielvo- Strona Główna -> Wasze opowiadania.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amphetamine




Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła :)

PostWysłany: Śro 18:10, 25 Paź 2006    Temat postu: `Ważne jest, by żyć pełnią życia.

Właściwie, moja pierwsza jednoczęściówka o tematyce nie - hotelowej.
Zainspirował mnie pokaz slajdów, który otrzymałam od koleżanki (pogrubione zdania pochodzą właśnie z niego, nie są mojego autorstwa).
Mam nadzieję, że nie popełniłam błędu, pisząc tę jednopartówkę i każdy z Was zastanowi się nad jej sensem. Wszystkim zainteresowanym mogę przesłać ten pokaz, wystarczy podać adres mailowy.

Proponuję czytać przy tym.

_____________________________________________________________________________

Mówili o niej, że jest dziwna.
Mówili o niej, że jest niepoważna.

A ona tylko żyła pełnią życia
.


Z uśmiechem usiadła na swojej ulubionej ławce. Nigdy nie zastanawiała się, dlaczego to właśnie ja wybiera, gdy wokół pełno jest innych. Może z przyzwyczajenia, może dlatego, że jako jedyna czymś się wyróżniała, a mianowicie, swoim intensywnym, błękitnym kolorem, w momencie, gdy wszystkie inne siedziska miały szarą barwę.
Założyła niesforny kosmyk brązowych włosów za ucho, z tkwiącą weń słuchawką. Dźwięki łagodnego rocka leniwie wytaczały się z niej, wypełniając umysł od środka, będąc małą cząstką jej radości. Lekko podkręciła głośność, zagłuszając w ten sposób szum samochodów pochodzący z pobliskiej ulicy.
Cicho śpiewając, patrzyła na ostatnie promienie słońca zalewające miasto, delikatnie opadających na deptak tuż przed nią. Nakreśliła dłonią linię w powietrzu, wyciągając rękę w stronę chmur eksplodujących feerią barw, rozpoczynając od rozmytego fioletu, kończąc na ognistej pomarańczy.
Z zielonej torby wyciągnęła swój szkicownik w twardej, czerwonej i dość mocno zniszczonej oprawie. Poszukiwania miękkiego ołówka zajęły jej nieco dłuższą chwilę. W końcu, przeszukawszy całą zawartość największej kieszeni, zerknęła do mniejszej, bocznej i śmiejąc się ze swojej nieuwagi, wyjęła upragniony przedmiot.
Otworzyła brulion i powoli przewracając kartki, jedna, po drugiej i przyglądając się dotychczasowym rysunkom, trafiła na czystą, białą stronę.
Lubiła biel. Symbolizowała dla niej czystość, niewinność. Jednak jeszcze bardziej lubiła wypełniać pustkę na papierze.
Ogarnęła wzrokiem otaczające ją widoki. Kilka drzew, rosnących po drugiej stronie bariery z betonowych płyt, wręcz atakujących swą soczystą zielenią, parę klombów z prowokacyjnie kolorowymi kwiatami. Dopatrzyła wśród nich bratki. Jej ulubione. Takie małe, jakby dziecinne. Ona sama miała w sobie coś z dziecka. Życie było dla niej wieczną zabawą i nawet w najbardziej czarnych chwilach potrafiła odnaleźć tę iskierkę, rozjaśniającą przyszłość. Wieczna optymistka.
Skierowała wzrok na ludzi, którzy wiecznie się gdzieś się spieszyli, poganiani przez nieubłagane wskazówki zegarka. Dla niej czas mógłby nie istnieć. Trwała w spontanicznej beztrosce, nie myśląc o tym, co będzie jutro. Każdy dzień traktowała, jakby był tym ostatnim i dlatego uśmiech nigdy nie schodził jej z twarzy.
W tłumie zawsze się wyróżniała i wcale jej to nie przeszkadzało. Była sobą, nie podążała za modą. Robiła tylko to, co uważała za słuszne.
Była wolna.
Lekkim ruchem pociągnęła po papierze, znacząc go szarą linią. Przechyliła głowę, krytycznie patrząc na ponury świat, jaki zaczęła tworzyć. Przygryzając wargę, sięgnęła ponownie do torby, by odnaleźć gumkę do ścierania. Stanowczym ruchem wymazała ślady pociągnięć ołówkiem, a następnie schowała go ponownie do bocznej kieszonki, jednocześnie ukazując światu zestaw kolorowych pasteli.
Ponownie rozpoczęła pracę. Po chwili przyjrzała się jej z takim samym gestem, jak poprzednio. Tym razem jednak, na jej twarzy zagościł uśmiech. Kolejne znaczenia na białej powierzchni sprawiały, że była szczęśliwa. Radość wypełniała ją od środka, radość spowodowana przez taką błahostkę.
Po chwili każdy detal zagościł w jej zeszycie, dołączając do pozostałych elementów, przyprószonych promieniami słońca kładącego się do snu.
Spakowała swoje rzeczy, omiatając tamtejsze widoki po raz ostatni, po czym wstała i ruszyła w wiadomą tylko jej stronę.
Nie zastanawiała się, czy jeszcze tu wróci. Wiedziała, że zrobi to, jeśli tylko zechce.



Dzisiaj mamy wyższe budynki i szersze drogi, ale niższą wytrzymałość i węższe horyzonty.

Więcej wydajemy, lecz mniej się cieszymy.

Mamy większe domy, ale mniejsze rodziny.

Mamy więcej udogodnień, ale mamy mniej czasu.

Więcej wiemy, ale mniej rozumiemy.

Mamy więcej lekarstw, ale mniej zdrowia.

Powiększyliśmy to co posiadamy, ale pomniejszyliśmy nasze wartości.

Mówimy dużo, kochamy mało, nienawidzimy zbyt często.

Pojechaliśmy na Księżyc i z powrotem, ale trudno nam iść na drugą stronę ulicy i poznać naszych
sąsiadów.

Zdobywamy kosmos, ale trudno nam dotrzeć do naszego własnego wnętrza.

Mamy wyższe zarobki, ale mniejsze wartości moralne.

Żyjemy w czasach większych swobód, ale mniejszych przyjemności.

Mamy dużo jedzenia, ale mało wartości odżywczych.

Żyjemy w czasach, kiedy potrzeba dwóch pensji na utrzymanie rodziny, ale liczba rozwodów wzrasta.

Żyjemy w czasach pięknych domów, ale... więcej domów jest rozbitych.

Dlatego proponuję, od dzisiaj:

Nie trzymaj niczego na wyjątkową okazję, ponieważ każdy dzień jest tą wyjątkowa okazją.

Szukaj wiedzy, czytaj więcej, usiądź przed domem i podziwiaj widoki, nie myśląc o swoich potrzebach.

Spędzaj więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi, jedz ulubione potrawy, odwiedzaj miejsca, które kochasz.

Życie jest łańcuchem momentów przyjemności, a nie tylko walką o przeżycie.

Używaj kryształowych kieliszków. Nie zostawiaj swoich najlepszych perfum na lepszą okazję.

Używaj ich, kiedy tylko masz na to ochotę.

Usuń ze swojego słownika takie wyrażenia jak: któregoś dnia lub kiedyś.

Napisz ten list, który miałeś kiedyś napisać.

Powiedz swojej rodzinie i przyjaciołom, jak bardzo ich kochasz.

Nie odkładaj niczego, co przynosi uśmiech i zadowolenie.

Każdy dzień, każda godzina, każda minuta jest wyjątkowa.

I nie zdajesz sobie z tego sprawy, dopóki nie będzie to Twoja ostatnia minuta.

Jeżeli jesteś zbyt zajęty, aby podzielić się tym z kimś kogo kochasz i mówisz teraz sobie zrobię to kiedy indziej, to pomyśl tylko, że to kiedy indziej może już nigdy nie nadejść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum -Elen síla lúmenn' omentielvo- Strona Główna -> Wasze opowiadania. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Style edur created by spleen & Programy.
Regulamin